Październik minął mi bardzo szybko. Dla mnie to był bardzo dyniowy miesiąc. Wyhodowałam kilka dość sporych dyń (po 5-6 kg) a jedną olbrzymią – warzyła 11,5 kg! 2 dynie zostawiłam dla siebie, jedna trafiła do siostry, a resztę po kawałeczku rozdałam znajomym 🙂 Stworzyłam kilka nowych przepisów z dynią, ale też powtórzyłam te stare sprawdzone.
W zeszłym roku widziałam mnóstwo przepisów na dyniowe bułeczki. Bułeczki uroczo się prezentują i są idealne na jesień. Ich wykonanie zajmuje trochę czasu, ale jest to łatwiejsze niż mogłoby się wydawać! Bułki są cudownie puszyste i miękkie. Najlepiej je się je w dniu pieczenia, ale następnego dnia również pysznie smakują. O tej porze roku przepisy z dyni są obowiązkowe, więc byłam bardzo podekscytowana, mogąc spróbować tych bułek.
Do miski wlej mleko i wsyp drożdże oraz cukier. Wymieszaj. Dodaj masło, jajko, sól i puree z dyni, wymieszaj. Dodaj mąkę i wyrób gładkie ciasto. Jeśli ciasto będzie się kleić do miski wsyp trochę mąki. Ciasto odstaw na ok. godzinę – do podwojenia objętości. Ciasto podziel na ok. 12 kulek.
Każdą kulkę ciasta obwiąż delikatnie i niezbyt ciasno sznurkiem w taki sposób, aby sznurek dzielił ją na sześć lub osiem równych części. Kulki ułóż na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryj ściereczką i odstaw do ponownego wyrastania na 20–30 minut. W tym czasie bułeczki powinny nieco urosnąć. Bułeczki włóż do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 stopni w funkcji grzania góra/dół, i piecz przez 15–25 minut do czasu, aż bułeczki zaczną się rumienić z wierzchu.
Z upieczonych bułeczek delikatnie zdejmij sznurki, a w samym ich środku umieść korę cynamonu lub kawałek paluszka.
Przepis z Akademia Smaku.